Gdyby nie odsiecz Bułgarów, to winny brutalnego faulu od razu znalazłby rewanż, bo dopadł do Andrzej Niedzielan. A tak, skończyło się na szarpaninie z udziałem obu drużyn. Sparing (Bułgarzy wygrali 2:1) nie został skończony. Reprezentanta Burundi sprowadzono z boiska po chwili, gdy odzyskał oddech.
- Nie wiem dlaczego on to zrobił - mówił Ntibazonkiza - może dlatego, że wcześniej wygrałem z nim dwa pojedynki barkiem w bark.
Obserwatorzy meczu mieli pretensje do sędziego, który pozwolił na brutalne faule i na nie nie reagował.