Skazany na pięć lat więzienia za nieumyślne spowodowanie śmierci swojej partnerki Pistorius liczył na to, że w więzieniu spędzie jedynie dziesięć miesięcy. Po tym czasie obrońcy lekkoatlety mieli wnosić o odbycie reszty kary w areszcie domowym. A takie rozwiązanie z pewnością przyniosłoby sporą ulgę skazanemu. Dlaczego? Zakład karny Kgosi-Mampuru, w którym Pistorius przebywa od trzech tygodni, ma fatalną reputację. Bójki, ataki na współwięźniów, gwałty, morderstwa - w takich warunkach przyjdzie biegaczowi odsiedzieć resztę wyroku.
W tym więzieniu siedzi Oscar Pistorius [WIDEO]
Nic więc dziwnego, że obrona wnosiła o przeniesienie go do aresztu domowego, gdzie warunki są o niebo lepsze niż w więzieniu. Pistorius mógłby liczyć na takie luksusy jak basen czy siłownia. W ramach śledzenia jego poczynań, na kostce zamontowana miałaby być specjalna elektroniczna opaska. I tu pojawia sie problem.
"Urządzenie musi zostać zamontowane na kostce skazanego. Nie można jednak tego zrobić na protezach. Mogłoby dojść do takiej sytuacji, że protezy zostałyby zdjęte, a przestępca opuściłby areszt domowy bez niczyjej wiedzy" - donosił informator brytyjskiego "Daily Mail".
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail