Już starty naszych zawodników w sesji eliminacyjnej przyniosły wiele dobrych wiadomości. Najpierw do półfinałów 100 m stylem grzbietowym awansowali Ksawery Masiuk i Kacper Stokowski. Masiuk był 3. i uzyskał czas 53.15, dzięki czemu pierwszy raz w życiu wypełnił minimum olimpijskie.
- To była ulga, ale jakoś tego bardzo nie przeżywam. Może później to do mnie dotrze. Teraz jestem w rytmie startowym i raczej wolę skupić się na tym, co jest teraz, a nie na tym, co będzie w przyszłym roku - komentował medalista poprzedniego czempionatu globu.
Stokowskiemu do zdobycia kwalifikacji na igrzyska zabrakło tylko siedmiu setnych sekundy. Rano zajął 12. miejsce (53.81) i wspólnie ze swoim kolegą z reprezentacji awansował do półfinałów.
Chwilę po naszych grzbiecistach do wody wskoczyła Dominika Sztandera. Nasza reprezentantka w eliminacjach 100 m stylem klasycznym spisała się rewelacyjnie, uzyskując czas 1:06.42. Nie tylko poprawiła rekord Polski aż o 68 setnych sekundy, ale też wypełniła minimum na igrzyska w Paryżu. Dało jej to 7. miejsce w mocnej międzynarodowej stawce.
- Patrząc po tym jak świat pływa, to pomyślałam, że trzeba się spiąć, ale nie spodziewałam się, że po dotknięciu ściany zobaczę taki wynik. Na początku myślałam, że tablica się zepsuła, ale jednak nie – śmiała się Sztandera. – Myślałam, że będzie wynik w okolicy 1:07, więc bardzo mile się zaskoczyłam – skwitowała poranne eliminacje.
W półfinale żabkarka Juvenii Wrocław nie zdołała już popłynąć aż tak szybko. Rywalizację zakończyła na 16. pozycji z wynikiem 1:07.14. - Wydaje mi się, że po południu trochę za bardzo zapatrzyłam się na płynącą obok mnie zawodniczkę z piątego toru (Tatjanę Schoenmaker – przyp. red.). Wybiłam się z rytmu i dopiero na ostatnich 25 metrach udało mi się opanować sytuację. Ale uważam, że sam wynik był bardzo dobry – dodała.
Po południu na dystansie 100 m stylem grzbietowym Polacy też nie poprawili porannych rezultatów, ale czas Masiuka (53.20) wystarczył do znalezienia się w finale. Reprezentant G-8 Bielany Warszawa zajął 7. miejsce.
- Jestem bardzo zadowolony. Zrobiłem minimum i doszedłem do finału, a to był mój główny cel. Jutro podejdę do wyścigu z luźniejszą głową. Nie mam już nic do stracenia, więc dam z siebie dwieście procent. Według mnie najważniejsze będą teraz nastawienie i odpowiednie zaplanowanie dnia. Rano będę mógł odpocząć i zobaczymy jak to będzie – komentował Masiuk.
Z kolei Stokowski ostatecznie był 14. (53.94).
- Spodziewałem się trochę więcej. Nie ukrywam, że byłem zły po starcie, ale jestem na tyle doświadczonym zawodnikiem, że szybko ochłonąłem, przemyślałem sobie wszystko. To mój pierwszy sezon, w którym regularnie pływam poniżej 54 sekund. Pierwszy raz byłem w półfinale mistrzostw świata na długim basenie, więc jakby nie patrzeć – jest to jakiś progres. Oczywiście, chciałbym już wejść na Mount Everest, ale nie każdemu jest dane, żeby zrobić to od razu. Trzeba być cierpliwym – mówił Stokowski. – Wszystko idzie w dobrym kierunku, a przede mną jeszcze start na 50 metrów, później Uniwersjada, więc będą dodatkowe szanse na szybkie pływanie. Na pewno się nie poddaję i wychodzę z tego startu z podniesioną głową – dodawał 24-latek. Naszych reprezentantów w Fukuoce wspierają Ministerstwo Sportu i Turystyki oraz sponsor główny Polskiego Związku Pływackiego – PGE Polska Grupa Energetyczna S.A.
W sesji eliminacyjnej wstąpiły jeszcze nasze grzbiecistki: Adela Piskorska i Paulina Peda. Zawodniczka AZS UMCS Lublin była 17., a reprezentantka AZS AWF Katowice została sklasyfikowana na 26. pozycji. Piskorskiej do awansu do najlepszej szesnastki zabrakło tylko sześciu setnych sekundy.
Powody do zadowolenia miał Kamil Sieradzki. Klubowy kolega Pedy rano popłynął dobrze w eliminacjach 200 m stylem dowolnym. Co prawda nie awansował do półfinałów (był 25.), ale cztery długości basenu pokonał w 1:47.34. Tym samym poprawił o prawie osiem dziesiątych sekundy rekord życiowy. Ten wynik dał mu też awans na 4. miejsce w klasyfikacji wszechczasów polskiego pływania na tym dystansie.
Drugiego dnia czempionatu odbyły się cztery wyścigi finałowe. Wśród mężczyzn triumfowali Qin Haiyang z Chin (100 m stylem klasycznym) oraz Thomas Ceccon z Włoch (50 m stylem motylkowym), natomiast wśród kobiet na najwyższym stopniu podium stanęły Amerykanka Kate Douglass (200 m stylem zmiennym) i Chinka Zhang Yufei (100 m stylem motylkowym). Ta ostatnia otrzymała złoty medal z rąk prezes Polskiego Związku Pływackiego, Otylii Jędrzejczak, która 22 lata temu w Fukuoce wywalczyła pierwszy w swojej karierze krążek mistrzostw świata na długim basenie – również na 100 m stylem motylkowym.
We wtorek, oprócz Masiuka (jego finał zaplanowano na 13:59 polskiego czasu), zaprezentuje się jeszcze dwoje biało-czerwonych. W eliminacjach 200 m stylem dowolnym przetarcie przed startem na tym samym dystansie stylem grzbietowym zaliczy Laura Bernat. Z kolei rywalizację na 200 m stylem motylkowym rozpocznie Krzysztof Chmielewski – finalista olimpijski z Tokio w tej właśnie konkurencji.
Mistrzostwa świata potrwają do 30 lipca. Najlepsi pływacy rywalizują w Fukuoce o 42 komplety medali: 34 w konkurencjach indywidualnych i 8 w sztafetowych.