Piotr Małachowski: Żeby mieć mniejszy brzuch, już nie objadam się na noc

2011-08-23 16:01

Plecy bolą go tak, że chwilami nie może się ruszyć, ale Piotr Małachowski (28 l.) wyruszył na mistrzostwa świata w Daegu pełen wiary w kolejny sukces. Przed rokiem polski dyskobol zamienił drugie miejsca w wielkich imprezach na pierwsze i teraz pragąłby nie schodzić poniżej tego poziomu.

- Mam nadzieję, że w Korei będę walczył z rywalami, a nie z moimi dolegliwościami - mówi "Super Expressowi" mistrz Europy. Jego główni konkurenci to mistrz świata Niemiec Harting, mistrzowie olimpijscy Litwin Alekna i Estończyk Kanter, a także Węgier Koevago, który przewodzi tegorocznej tabeli światowej z wynikiem 69,50 m. Polak zajmuje 4. miejsce (68,49), za Hartingiem (68,99) i Rome'em z USA (68,76).

- Plecy bolą strasznie. Mój fizjoterapeuta Andrzej Krawczyk uciska kręgosłup specjalnymi klawikami, masuje mnie, a ponadto biorę środki przeciwbólowe. Do tego dochodzi kolano, w którym coś chrupnęło miesiąc temu w Brazylii, ale to tylko pikuś w porównaniu z plecami - zdradza Małachowski. - Chcę wierzyć, że wszystko będzie dobrze, bo przez kilka miesięcy wykonałem z trenerem Witoldem Suskim ciężką robotę i jestem przygotowany na medal w Korei. Oddałem nie mniej rzutów treningowych niż rok wcześniej, gdy byłem po operacji palca. Niewiele mi trzeba, by rzucać daleko.

Przed sezonem 2011 "Machałek" nie krył, że jego celem jest przekroczenie bariery 70 m, do której brakuje mu 30 cm.

- Jestem w stu procentach przekonany, że rzucę w tym roku 70 metrów, jeśli… przestaną mnie boleć plecy. A czy przestaną? Nie mają innej opcji - prezentuje optymizm mistrz Europy.

By osiągnąć cel, zrzucił też sporo nadwagi. Z pułapu 140 kg u progu roku zjechał do około 130 kg.

- Nie opycham się już jedzeniem przed nocą - wyjawia dyskobol. - A to niełatwe, bo żołądek mam rozepchany, co widać po moim brzuchu. Przydałoby się schudnąć jeszcze trochę, ale drastycznie nie można, bo wtedy przesuwa się środek ciężkości ciała i zmienia koordynacja ruchów.

Najnowsze