Pudzianowski był znów boski! Najsilniejszy człowiek na świecie udowodnił, że wciąż nie ma sobie równych.
- Tak szczerze, to myślałem, że będzie dużo łatwiej. Jankesi byli tak umotywowani, jakby w Łodzi rozgrywano mistrzostwa świata. Ale ich wysiłek na niewiele się zdał, Polska znowu górą! - cieszył się po zawodach "Pudzian".
Plik dolarów na urodziny
Łódzki Pałac Sportu już po raz czwarty gościł najlepszych siłaczy świata. I po raz czwarty triumfował Pudzianowski. Po raz pierwszy jednak razem z kolegami z reprezentacji.
- Nie jestem najlepszym gospodarzem, ale nic na to nie poradzę - śmiał się Mariusz, organizator imprezy. - Nikt nie może zakazać mi wygrywania imprez, które sam organizuję. Walka zawsze jest fair, sędziowie nie faworyzują Polaków - zapewniał.
Po raz pierwszy w historii w zawodach siłaczy nagradzano także najlepszych zawodników w każdej z konkurencji. W 6 z 7 z nich triumfował "Pudzian". Czterokrotny mistrz świata zgarnął więc dodatkowo 6 tysięcy dolarów (plus 20 tys. do podziału z kolegami).
- Kilka dni temu miałem urodziny, więc to bardzo dobry prezent dla mnie. Musiałem się jednak na tę miłą niespodziankę mocno napocić - przyznaje Mariusz.
Kapitan jak ta lala
"Dominatorowi" kroku dotrzymywał tylko Sebastian Wenta (33 l.). Aktualny wicemistrz świata wygrał 5 swoich pojedynków.
- Drugie miejsce na świecie dodało mi skrzydeł. Nie byłoby jednak zwycięstwa w Łodzi, gdyby nie kolejny, kosmiczny występ Mariusza. "Pudzian" to kapitan jak ta lala - żartuje Wenta.
Amerykanie opuszczali Pałac Sportu w kiepskich humorach, ale jeszcze w tym roku dostaną szansę rewanżu. Druga odsłona pojedynku Polska - USA odbędzie się w Chicago.
- Polacy to potężne i bardzo silne chłopaki, jednak my, Amerykanie, nienawidzimy przegrywać. W Chicago to my będziemy górą - zapowiada Jason Bergmann (30 l.), najlepszy w ekipie USA.
FOTO PIOTR BŁAWICKI