Podciął mu gardło łyżwą

2008-02-11 23:21

Omal nie doszło do tragedii podczas hokejowego meczu NHL pomiędzy Buffalo Sabres z Florida Panthers. Życie mógł stracić Richard Zednik (32 l.), Słowak grający w drużynie Panter. A na drugi świat mógł go wysłać kolega z drużyny Olli Jokinen.

Do fatalnego incydentu doszło w połowie trzeciej tercji podczas starcia przy bandzie. Poszkodowany w nim Jokinen upadł na lód. Tak nieszczęśliwie, że łyżwą przeciął tętnicę szyjną śpieszącego mu z pomocą Zednika.

Słowak z trudem dojechał do bandy, zostawiając na lodzie smugę krwi, po czym nieprzytomny padł w ramiona trenera Dave'a Zenobiego. Życie uratowała mu szybka reakcja sztabu medycznego, który natychmiast zatamował krwawienie. Zednik trafił do szpitala, jego stan jest stabilny.

- To było straszne. Wszyscy byli w szoku, ja też - opowiadał sprawca zdarzenia Olli Jokinen.

Menedżer Panthers Jacques Martin jest przekonany, że gdyby Zednik padł na lodzie, to mógłby już nie żyć. - To, że zdążył podjechać do trenerskiej, dało lekarzom bezcennych kilkanaście sekund na interwencję - ocenił.

Pantery bez Zednika przegrały 3:5.

Najnowsze