"Super Express": -A co będzie, jak się nie uda?
- To się najwyżej nie uda, trudno się mówi. Ale myśleć trzeba tak: pojadę i wszystkich wyprzedzę. I jak tak myślę. Serio.
- Nie pytamy o formę, bo sam wynik w Vuelcie (17. miejsce) w sytuacji, gdy głównie musiał się pan martwić o holowanie lidera Liquigasu Ivana Basso (28 l.), świadczy, że jest świetna.
- To prawda. Dawno już nie byłem w lepszej dyspozycji. A teraz pojadę na własny rachunek.
- Trasa mistrzostw w Mendrisio powinna też panu odpowiadać. Liczne podjazdy, to coś, co pan lubi.
- Trasa jest piekielna. Przeszło 5000 m wspinaczki, krótka pętla zmuszająca do ciągłej zmiany rytmu jazdy. Nie powiem, że lubię taką trasę, bo tego lubić się nie da.
- Kto będzie faworytem? Alejandro Valverde?
- Faworyta nie będzie, wygra kolarz tego dnia (27 września) najmocniejszy. Valverde będzie mocny, ale nie tylko on.