W górskiej wiosce olimpijskiej mieszka niespełna 30 reprezentantów Polski. Część - jak skoczkowie - była jeszcze na treningu, ale reszta bawiła się doskonale. Organizatorzy przygotowali krótki program artystyczny, a potem obdarowali zawodników... telefonami komórkowymi jednego ze sponsorów igrzysk.
Przeczytaj: SOCZI 2014. Olimpijska awantura o „Luz w d...” Jana Ziobry!
Szef polskiej misji olimpijskiej Apoloniusz Tajner (60 l.) uważa, że na organizację nie można narzekać, a ewentualne niedoróbki zostaną szybko naprawione.
- Były jakieś problemy, na przykład brak wieszaków, a w pokojach dwuosobowych jest trochę ciasno, zwłaszcza jeśli się rozstawi sprzęt. Ale ogólnie naprawdę nie ma się do czego przyczepić. Wszystko musi się pomału zazębić - uważa Tajner, którego przy okazji "SE" spytał, czy widział słynne już na cały świat podwójne muszle klozetowe w toaletach. - Tylko na zdjęciach, tu ich nie ma - stwierdził szef misji.