- Biegam od kilku lat i był to mój piąty maraton. Absolutnie nic nie wskazywało na to, że dojdzie do tej strasznej tragedii. O wybuchach dowiedzieliśmy się, gdy już po biegu dotarliśmy do hotelu. Nie mogliśmy wprost uwierzyć w to, co zobaczyliśmy. Na początku myśleliśmy, że zawaliła się trybuna. Później było już tylko gorzej. To straszne, niewyobrażalne. Nie pojmuję, komu zależało, by zranić tylu niewinnych ludzi - mówi wstrząśnięty zamachem polski sportowiec. Zamach sparaliżował cały Boston. Grzegorz Dziubek powiedział nam, że w dniu zamachu stanęła komunikacja miejska, przestały jeździć taksówki. By dotrzeć na lotnisko, musiał złapać okazję.
Czy mimo zamachu wciąż będzie biegał? - To mnie nie powstrzyma, bo i tak przed przeznaczeniem się nie ucieknie - mówi Polak. Chociaż jemu tego tragicznego dnia to się właśnie udało.