Andrea Anastasi

i

Autor: CYFRASPORT Andrea Anastasi

Polska - Rosja. Anastasi: Nie odwracajcie się od tych chłopaków

2012-08-09 2:16

- Jest mi bardzo przykro, że sprawiliśmy kibicom zawód. Ale najbardziej szkoda mi moich siatkarzy. Nie odwracajcie się teraz od nich. Cały czas w nich wierzę. Jestem przekonany, że już wkrótce ten zespół będzie wielki - mówi po ćwierćfinałowej klęsce 0:3 z Rosją trener polskich siatkarzy Andrea Anastasi (52 l.).

- Co się stało w meczu z Rosją?

- To proste - nie graliśmy dobrze. Kiepsko serwowaliśmy i mieliśmy problemy z przyjęciem zagrywki. Rosjanie akurat w tych elementach gry spisali się świetnie i na tym poziomie siatkarskiej rywalizacji to musiało okazać się decydujące. To młody zespół, niemal wszyscy gracze po raz pierwszy zagrali na igrzyskach i chyba tego doświadczenia nam zabrakło, w ważnych momentach nie kontrolowaliśy naszych emocji, nie radziliśmy sobie z presją. Przegraliśmy, wielka szkoda, ale ja cały czas wierzę w tych facetów. Jestem przekonany, że ten zespół znów będzie wielki. W tym roku wykonaliśmy kawał dobrej roboty. Teraz jeszcze skończyło się porażką, ale czas będzie pracował na korzyść polskiej drużyny. Ta porażka jest przykra, ale to również cenne doświadczenie dla moich siatkarzy.

- Co pan mówił polskim siatkarzom po tej porażce?
- Staram się być dla nich jak ojciec. Patrząc na to jak grają, nie byłem szczęśliwy, ale po porażce starałem się ich pocieszać i uspokajać, bo wiem, że walczyli i dali z siebie wszystko. Mimo tego niepowodzenia cały czas darzę ich wielkim szacunkiem i cieszę się, że mogę z nimi pracować.

- Może po prostu nie trafiliście z formą? Jej szczyt nie przyszedł za wcześnie?
- Nie, to nie tak. To by było zbyt proste wytłumaczenie naszej porażki.

- Ale zawsze pan i pana siatkarze podkreślaliście, że najważniejszy będzie ćwierćfinał, a zakończył się on klęską. Może jednak w przygotowaniach zostały popełnione błędy?
- To jest takie gadanie - jak wygrywamy, to znaczy, że przygotowania były perfekcyjne, a jak przegramy, mówi się, że były złe. To sport i czasami trzeba zaakceptować porażkę. Możecie pisać po tym meczu co chcecie, ale nie idźcie na łatwiznę. Tak samo było z Agnieszką Radwańską. Po finale Wimbledonu wszyscy ją chwalili, a jak po kilku tygodniach przegrała pierwszy mecz na igrzyskach, zaczęła się krytyka. Przygotowani byliśmy dobrze.

- Starcie z Rosjanami wyglądało jak zderzenie mężczyzn z chłopcami...
- Nie zgadzam się z takim stawianiem sprawy. Jeżeli tak mówicie, to popełniacie wielki błąd. To jest wspaniały zespół i należy mu się szacunek. Moi chłopcy przegrali, ale nie zapominajcie o tej całej wielkiej pracy, którą wykonali i o tym, że dali z siebie wszystko, broniąc polskich barw.

- Rosja i Włochy nie grały w Lidze Światowej w najsilniejszcyh składach. Ich gwiazdy odpoczywały przed igrzyskami. Teraz obie te drużyny są w półfinałach.
- Wiem do czego pan zmierza, ale to znowu szukanie prostych tłumaczeń porażki. Łatwo tak mówić po fakcie. Gdybyśmy dziś wygrali, mówilibyście, że to dobrze, że walczyliśmy na całego w Lidze Światowej.

- Oczekiwania polskich kibiców były ogromne. Pan i pana siatkarze byliście w kraju bohaterami. Teraz wszystko może się zmienić...
- Po raz pierwszy wracam z polskim zespołem bez medalu i jest mi przykro, że sprawiliśmy kibicom zawód. Ale najbardziej szkoda mi moich siatkarzy. Nie odwracajcie się teraz od nich.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze