Trener polskiej ekipy, były znakomity zapaśnik, Marek Garmulewicz zaznaczył, że nasze zapasy są daleko w tyle za czołowymi reprezentacjami. To już nie Atlanta 1996, gdzie w tej konkurencji zdobyliśmy aż pięć medali (trzy złote, srebrny i brązowy).
- Dostaliśmy po dupie, zapłaciliśmy frycowe - nie owijał w bawełnę Garmulewicz. Chociaż chłopaki dali z siebie wszystko, to trzeba przyznać, że poziom zapasów w naszym kraju nie jest za wysoki - dodał trzykrotny mistrz Europy.
Szkoleniowiec zaznaczył, że popularność zapasów w Polsce jest coraz mniejsza stąd słabe wyniki. Kadrowiczów wybiera się z mniejszej grupy. Zdaniem Garmulewicza ta dyscyplina potrzebuje lepszego rozgłosu marketingowego. Inaczej może być jeszcze gorzej...