Marcin Żewłakow po meczu ze Szkocją

i

Autor: Art Service/Super Express & PAP/Marcin Obara Marcin Żewłakow po meczu ze Szkocją

Kadra

Marcin Żewłakow bez ogródek o tym, co czuł po zwycięskim golu Szkotów. "Ręce opadają"

2024-11-19 14:58

Marcin Żewłakow spodziewał się, że Polacy i Szkoci będą się szarpać, a tymczasem obie ekipy pokazały dobry futbol. Wszystkie plusy konfrontacji przysłonił jednak Andy Robertson i jego zwycięskie trafienie. – Gol, który sprawił, że zrzedła mi mina, oklapł głos i opadły ręce – powiedział były napastnik reprezentacji.

Nadzieje na wiosenne baraże przepadły, na co Marcin Żewłakow mocno liczył. – Zastanawiam się, czy jest ktoś to w stanie logicznie skomentować. Reprezentacja w Lidze Narodów była "reprezentacją momentów". I w sytuacji, gdy po tym dobrym "momencie" chciałem się do czegoś odnieść, to dostawałem psikusa z drugiej strony. To przykre, że odpadamy w taki sposób. Podpowiadało mi coś, że ten piękny gol Kamila Piątkowskiego skończy serię pechowych zdarzeń. Liczyłem przynajmniej na remis i możliwość walki o Dywizję A w barażach. Na koniec ten gol, który sprawił, że zrzedła mi mina – wyznał tuż po ostatnim.

ZOBACZ: To już pewne! Polska utrudniła sobie drogę na mundial, będzie niezwykle ciężko. Porażka ze Szkocją przypieczętowała nasz los

Gol Robertsona okazał się też pewnym symbolem dla "Żewłaka". – Dostałem reakcję piłkarską, długimi momentami kadra dążyła do przełamania przeciwności losu "po piłkarsku". Chcieli strzelać, wykorzystać sytuacje. Nie potrafię ich krytykować, ale końcówka meczu odróżniła klasowy zespół od takiego, który tym klasowym zespołem chce być – ocenił, jednocześnie podkreślając, że ten mecz pomógł mu wyłonić pierwszego bramkarza kadry. – Przy interwencjach Łukasza Skorupskiego czuję spokój. Widzę bramkarza z osobowością podobną do bramkarzy, którzy świetnie dla tej reprezentacji bronili – dodał.

ZOBACZ: Hajto nie hamuje się w sprawie Probierza. Powiedział o jego zarobkach, a nam zjeżyło włosy, mowa o wielkich pieniądzach

Marcin Żewłakow spodziewał się jednak trochę innego meczu na Stadionie Narodowym. – Dostaliśmy żywy mecz. Spodziewałem się większej liczby pojedynków, szarpanej gry. A tutaj futbol był płynny, było wiele sytuacji i mecz, który zasługuje na bogatszy wynik. Goli mogło być więcej. Niestety skończyło się na trzech i niestety dwie dla Szkocji – zakończył uczestnik mundialu w 2002 roku. 

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze