- Forma jest dobra, a jej szczyt ma być za dwa miesiące, podczas mistrzostw świata - mówi Majewski. - Pcham o pół metra dalej niż w takim samym okresie rok temu. Jestem silniejszy, trzeba jeszcze tylko poprawić technikę pchania.
"Super Express": - Jaki wynik wtedy będzie możliwy? 22 metry?
- Powoli, przez długie lata nie mogłem pokonać granicy 21 metrów. Udało mi się dopiero na olimpiadzie w Pekinie. Dlatego na 22 metry też muszę trochę poczekać. Może nieco krócej, powiedzmy trzy lata, żeby padło na igrzyska w Londynie (śmiech).
- Wcześniej, za 2 miesiące, mistrzostwa świata w Berlinie...
- Moim celem jest zdobycie tam złotego medalu. Sądzę, że w Berlinie poziom będzie wyższy niż w igrzyskach w Pekinie, więc trzeba będzie pewnie pobić rekord Polski (21,68 Edwarda Sarula, rekord życiowy Majewskiego to 21,51 - red.).
- A ile pan teraz waży?
- 142 kilo przy wzroście 204 cm. Wystarczy. Już nie będzie ani kilo więcej. Gdy zdobywałem złoto w Pekinie, ważyłem 3 kilo mniej.