- Moja najmocniejsza strona to, że zostałem ojcem – mówi „Super Expressowi” dumny Kawęcki. - Bo nie tylko jestem szczęśliwszy, ale też bardzie zmobilizowany do ciężkiej pracy. Chętniej ide na trening.
Mały Tadzio, syn Radosława i byłej pływaczki Agaty Korc, przyszedł na świat w listopadzie.
- Kiedy jestem w domu, wykonuję przy dziecku wszystkie czynności. Kąpię go, przewijam i karmię z butelki – deklaruje młody ojciec. - Ale wyjeżdżam też na zgrupowania czy zawody, co Agata świetnie rozumie i zawsze mnie wspiera w sportowej karierze.
Pływak z Głogowa, którego sportowa droga wiodła przez Zieloną Górę do Warszawy, triumfował w trzech poprzednich europejskich czempionatach na długim basenie (2012, 2014, 2016). W tym roku w tabeli europejskiej zajmuje 6. lokatę z wynikiem 1.57,23 min., gorszym o 3 sekundy od rekordu życiowego. W Polsce czterema z rzędu tytułami może poszczycić się tylko Otylia Jędrzejczak.
- Wszystko jest możliwe - deklaruje podopieczny trenera Pawła Słomińskiego. - Ale nie jadę po medal, tylko po wynik. Trzeba zbliżyć się do „życiówki” albo ją pobić.
Zawodnik AZS AWF Warszawa zostawił za sobą piętno niepowodzeń.
- Nie mam już z nimi problemu. A przyczyna tamtego? Może byłem zbyt pewny siebie. Powinienem był bardziej koncentrować się na tym, jak mam wykonać zadanie, a nie myśleć o medalu czy rekordzie. Przez to źle rozkładałem tempo. Ale człowiek uczy się na błędach, a w tym roku pomagał mi w tym psycholog. Bardzo mocno przepracowałem okres przygotowawczy. Nie miałem żadnych dolegliwości zdrowotnych. Oby tylko głowa zapracowała, jak trzeba.