Tak wysoko wśród aut najwyższej kategorii WRC nie wylądował dotychczas żaden polski kierowca. Kubica znalazł się w czołowej piątce nie tylko ze względu na wycofanie kilku załóg WRC, lecz także za sprawą swojej doskonałej jazdy. Krakowianin potrafił bowiem rywalizować jak równy z równym z załogami poruszającymi się samochodami wyższej klasy. W WRC-2 toczył przez cały rajd wyrównany bój z Elfynem Evansem i ostatecznie wyprzedził Walijczyka zaledwie o niespełna 13 sekund. Robert oddał mu prowadzenie w zawodach tylko na chwilę, gdy miał problemy z przyczepnością opon.
Na ostatnim etapie pewnie zmierzający po sukces Polak przez chwilę zamarł, gdy usłyszał dziwny dźwięk dobiegający z auta. - Byłem zdenerwowany, bo coś zazgrzytało w skrzyni biegów. Straciłem koncentrację i spóźniłem hamowanie - opowiadał Kubica.
Robert Kubica omal nie miał wypadku w Rajdzie Finaldii. Mamy WIDEO z groźnej sytuacji
Triumfatorem imprezy został kolega Kubicy z teamu Citroena, Hiszpan Dani Sordo (30 l.). Był to jego pierwszy wygrany rajd WRC w karierze.
- Tempo było tu o wiele wyższe niż podczas rajdów na południu Europy. Poza tym ciągłe zmiany rodzaju nawierzchni czynią Rajd Niemiec wyjątkowo wymagającym - skomentował Kubica, który objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej WRC-2 i ma olbrzymią szansę na tytuł mistrzowski.
Sekretem zwycięstwa Kubicy w Niemczech była także... dobra włoska kuchnia. Krakowianin przed startem kilka razy odwiedził w Trewirze pizzerię Villa Venezia. Pochodzący z Italii właściciel lokalu z dumą opowiadał potem, jak polski gwiazdor zamawiał u niego pizzę salami, a innym razem tagliatelle z sosem bolońskim. Polak nie chciał jednak skosztować pizzy o wdzięcznej nazwie Ferrari...