"Kanarki" były do zduszenia w I secie. Brazylijczykom trzęsły się ręce i tylko gra Gustavo i Andre Hellera trzymała ich na normalnym poziomie. Gdy udało się tę partię wygrać...Ale się nie udało i drużyna Bernardo Rezende odzyskała zwykłą swobodę i szybkość.
Te cechy Brazylijczyków można zniszczyć tylko piekielnie silną zagrywką i blokiem, jak zrobili to Rosjanie. Naszym tych atutów zabrakło, a w każdym z pozostałych sposobów gry "Kanarki" były nieco lepsze.
Porażka oznacza, że - najprawdopodobniej - w ćwierćfinale trafimy na Włochów, a nie Bułgarów. Duża różnica to nie jest...