Na 121. sesji MKOl w Kopenhadze za swoimi miastami lobbować będą Michelle (45 l.) i Barack Obama (48 l.), król Hiszpanii Juan Carlos (71 l.), prezydent Brazylii Inacio Lula da Silva 64 l.) z Pele (68 l.) i premier Japonii Yukio Hatoyama (63 l.). Barack Obama początkowo powierzył tę misję żonie Michelle, ale w Stanach podniósł się huk, że przez jego lekceważenie Chicago przegra. Więc prezydent USA odłożył wielką politykę i leci na sesje MKOl.
Faworytem jest Rio. Prezydent da Silva wierzy, że już dziś rozpocznie się w Brazylii karnawał radości. Jakie są rzeczowe argumenty? Największy olimpijski budżet obiecuje właśnie Rio - 14,4 mld dolarów (Chicago wykłada zaledwie 1,83 mld, ale ma 60 prywatnych sponsorów, którzy sumę podbijają do 4,8 mld). Amerykanie przekonują za to, że 15 z 31 obiektów olimpijskich już mają. Madryt wykłada na stół 5,6 mld dolarów, kusi 2825 restauracjami, 1360 hotelami i 93-procentowym poparciem ludności. Tokio twierdzi, że 80 proc. obiektów już ma i jest... najbezpieczniejsze.
Kwestie bezpieczeństwa są przez konkurentów Brazylii mocno wybijane. W Rio popełniane są co roku 33 morderstwa na 100 tysięcy mieszkańców i statystyki notują rekordowy poziom złodziejstwa. W Chicago jest tylko 18 zabójstw, w Madrycie 2, a w Tokio 1.
Ale igrzyska w Europie były w roku 2004 i będą w 2012, w Australii w 2000, w USA w 1996, a w Azji w 2008. Natomiast Ameryka Płd. jeszcze ich nie miała, choć zasługuje - replikują Brazylijczycy.
Głosowanie MKOl na żywo
Eurosport - 17.30
TVP Sport i Orange Sport Info - 18.15