Kowalczyk haruje pod Mińskiem

2009-07-25 7:30

Codziennie wiele godzin na nartorolkach. Do tego siłownia i bieg na stacjonarnej bieżni, bez nart. Mistrzyni świata Justyna Kowalczyk (26 l.) pracuje bardzo ciężko na zgrupowaniu w Raubiczach pod Mińskiem.

Trener Aleksander Wierietielny (62 l.) patrzy z zadowoleniem na poczynania podopiecznej:

- Dawkę treningu Justyna ma trochę większą niż rok temu, ale na razie dobrze to znosi i mam nadzieję, że wytrzyma do końca - mówi powściągliwie.

Sama mistrzyni świata w ogóle nie chce myśleć o swoim ciężkim losie. Zasuwa, ile trzeba i nie narzeka.

- Oczywiście, że sapię po tych bardzo ciężkich treningach. Ale po to ma się płuca, by je wykorzystywać - twierdzi rezolutnie najlepsza nasza narciarka.

Pierwszy sprawdzian formy Kowalczyk nastąpi w połowie sierpnia, w Estonii, oczywiście na nartorolkach. A pierwsze starty na śniegu - w listopadzie.

- Nie tęsknię jeszcze za rywalizacją. Na razie "ładuję akumulatory". Chciałabym w olimpijskim sezonie zrobić wyłom w tradycji, stać się wyjątkiem w biegach narciarskich - zapowiada Justyna..

O jaki wyjątek chodzi?

- Do tej pory ktoś, kto wygrywał wszystko na rok przed igrzyskami olimpijskimi, w samych igrzyskach miał kłopoty, nie powtarzał sukcesów. A ja wygrałam minionej zimy wszystko, co mogłam. Ale zrobię wszystko, aby w Vancouver stworzyć wyjątek od tamtej reguły - obiecuje Kowalczyk.

Najnowsze