Michał Tracz rywalizujący w kategorii do 60kg jako jedyny z biało-czerwonych awansował do finału 66. Memoriału Władysława Pytlasińskiego. W nim uległ niestety Serbowi Georgi Tibilovowi, aktualnemu brązowemu medaliście mistrzostw Europy. W drodze do finału stypendysta Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych S.A., sponsora polskich zapasów pokonał kolejno Włocha Jacopo Sandrona (piąty zawodnik mistrzostw Europy), Niemca Georgiosa Scarpello oraz Bułgara Nedyalko Petrova. - Turniej po mocnym zgrupowaniu pokazał, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Nie na takich turniejach mam mieć formę, a dopiero w Belgradzie podczas mistrzostw świata. Brakuje wciąż niuansów, które trzeba poprawić, przed wszystkim agresywniej muszę walczyć w stójce i na takie walki muszę się nastawić - powiedział po zawodach Michał Tracz.
Srebrne medale wywalczyli również nasi zapaśnicy w kategoriach do 55kg oraz 63kg, jednak w obu kategoriach rywalizowało tylko po trzech zawodników. W kategorii do 55kg na drugim stopniu podium stanął Mateusz Ropiak, a na najniższym stopniu Wojciech Kuźmik. W rywalizacji do 63kg srebrny medal wywalczył Mairbek Salimov.
Arkadiusz Kułynycz rywalizujący w kategorii do 87kg zmagania w turnieju rozpoczął od porażki z późniejszym triumfatorem turnieju - Norwegiem Exauce Mukubu. Aktualny młodzieżowy mistrz świata i wicemistrz Europy w Warszawie pokonał również innego reprezentanta Polski - Szymona Szymonowicza. Szkoleniowcem Norwega jest Mariusz Gicewicz, były trener Zagłębia Wałbrzych, gdzie jego wychowankiem był m.in Julian Kwit. - Do walki z Norwegiem podszedłem nieco za luźno, moment dekoncentracji i niestety przegrałem - powiedział Kułynycz.
W dalszej części turnieju Kułynycz był już niepokonany pokonując kolejno: Ioannisa Narlidisa z Kanady, Mykytę Alieksieieva z Ukrainy, Yaroslava Filchakova z Ukrainy oraz Szymona Szymonowicza. - Z walki na walkę było już lepiej. W sumie stoczyłem pięć walk z czego cztery wygrałem w tym tą najważniejszą z Szymonem Szymonowiczem o brązowy medal. Z Szymonem przegrałem na mistrzostwach Polski, jednak tam byłem zaraz po mistrzostwach Europy. Cieszę się, że udało się tutaj wygrać i zdobyć medal. Teraz czas na przygotowania do mistrzostw świata w Belgradzie na które wierzę, że pojadę - zakończył Kułynycz.
W tym roku kwalifikacje do mistrzostw świata w Serbii składają się z trzech turniejów Druskininkai Cup, Memoriał Władysława Pytlasińskiego i Grand Prix Niemiec. Na Litwie drugie miejsce zajął Kułynycz, a Szymonowicz stanął na najniższym stopniu podium. W tym roku zawodnicy stoczyli trzy walki z czego dwie zwyciężył Kułynycz i wszystko wskazuje na to, że to właśnie zapaśnik Olimpijczyka Radom pojedzie do Belgradu.
Brązowy medal z ubiegłego roku powtórzył Gevorg Sahakyan, który tym razem rywalizował w swojej docelowej kategorii wagowej do 67kg. W pojedynku o brązowy medal pokonał Oleha Khalilova z Ukrainy przez położenie na łopatki. Zapaśnik Cartusia Kartuzy w pierwszej walce przegrał z Mateuszem Bernatkiem, który podczas walki doznał urazu, który wykluczył go z dalszej rywalizacji. - Mateusz doznał urazu mięśnia międzyżebrowego. Nie jest to groźna kontuzja, ale trzeba było go wycofać z turnieju. Czeka go tydzień rehabilitacji i powinien wrócić do treningu - powiedział Józef Tracz, trener kadry w stylu klasycznym.
Brązowy medal niespodziewanie wywalczył również 30-letni Marcin Luto dla którego podium tak prestiżowego turnieju jest życiowym sukcesem. Zapaśnik UKS Sorga Zamość w pojedynku o brązowy medal zapaśnik z Zamościa pokazał niezwykły charakter i zdobyciu dwóch punktów technicznych pokonał wyżej notowanego reprezentanta Ukrainy Vladyslava Voronyia, który w przeszłości stawał już na podium Memoriału Władysława Pytlasińskiego (w 2019 roku).
Piąte miejsce zajęli Roman Pacurkowski (-67kg), Aleksander Mielewczyk (-72kg), Piotr Chełek (-82kg) oraz Gerard Kurniczak (-97kg).
- Nie udało się wywalczyć złotego medalu, ale mamy czas do mistrzostw świata, żeby z takim wrócić do kraju. Uważam start za udany, niektórzy zawodnicy zaprezentowali się z bardzo dobrej strony, a niektórzy wciąż muszą pracować - podsumował start Józef Tracz.
Turniej stał na bardzo wysokim poziomie. Do Warszawy przyjechało wiele silnych ekip z całego świata, z medalistami igrzysk olimpijskich, mistrzostw świata czy Europy w składzie. Teraz przed polskimi klasykami zgrupowanie i start w turnieju w Dortmundzie, a już za półtora miesiąca start na Mistrzostwach świata w Serbii.