Zdobyli olimpijskie srebro, chociaż nikt w nich nie wierzył. Ba, oni sami początkowo też nie wierzyli. - Uwierzyliśmy po zwycięstwie w półfinale. Brakowało nam tego zwycięskiego biegu. Po nim przełamaliśmy się - opowiadał na mecie Bartłomiej Pawełczak (26 l.).
Pawełczak, Paweł Rańda (29 l.), Miłosz Bernatajtys (26 l.) i Łukasz Pawłowski (29 l.) to nowi bohaterowie polskiego wioślarstwa. Ich srebrna eksplozja była okupiona potwornym zmęczeniem.
- Nie miałem nawet sił popatrzeć na tablicę, żeby zobaczyć, czy jesteśmy drudzy, czy trzeci. Nigdy w życiu nie byłem tak szczęśliwy - cieszy się Bernatajtys.
- Tak naprawdę to nie dotarło jeszcze do nas, że jesteśmy wicemistrzami olimpijskimi. Chyba uświadomimy to sobie dopiero w kraju. My nie jesteśmy przyzwyczajeni do stania na podium. Ja stałem na nim tylko raz, w Pucharze Świata. Ale to zupełnie coś innego niż igrzyska - mówił Pawełczak.
Cała czwórka podkreślała na mecie, że ten sukces byłby niemożliwy bez trenera Jerzego Brońca.
- Chylimy czoła przed trenerem, który wykonał z nami kawał roboty - dziękował w imieniu kolegów Bernatajtys.