Ale nie załamał się, ostro trenuje na zgrupowaniu w Spale. - Przerzucam po pięć ton na trening. Forma wraca, nie jestem pewien, czy pojadę na święta do domu. Żeby potem nie żałować, że coś się zaniedbało przed mistrzostwami Europy w Tbilisi (od 23 kwietnia) - mówi.
Mistrz olimpijski z Aten NIE ŻYJE!
Wciąż trwają procesy, karny i cywilny, związane z błędem lekarskim przy porodzie i śmiercią jego córki Julii, która przeżyła tylko 15 miesięcy.
- Pomału się wyjaśnia, że zarzuty to nie tylko moje "gadanie". Niektóre osoby zaczynają wyjawiać istotne fakty. Rzecz może się ciągnąć latami, ale my z żoną na pewno nie odpuścimy - zapewnia Bonk, który domaga się od szpitala odszkodowania w wysokości ponad dwóch milionów złotych.
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail