Badania wykonane tuż po walce wykazały w organizmie Zbikowskiego obecność THC, związku zawartego w marihuanie. "Żbik" od początku nie przyznawał się do palenia zakazanych substancji. Tymczasem narkotyki były obecne aż u pięciu bokserów, którzy walczyli w Thackerville.
- Te badania to było jakieś nieporozumienie. Wyniki wszystkich bokserów były pozytywne - oburza się Mike Joyce, menedżer Zbikowskiego. - Nigdy się z czymś takim nie spotkałem, to przypominało test ciążowy, do pojemnika z moczem wkładano jakiś kawałek papieru i po sekundzie były wyniki.
Zbikowski zażądał powtórzenia badania w niezależnym laboratorium. Tam wykazano, że bokser jest czysty i nie zażywał marihuany ani żadnych innych narkotyków.
- Tommy zawsze był dla nas wzorem prawdziwego sportowca. Od początku wiedzieliśmy, że jest czysty - skomentował szokującą sytuację Bob Arum, promotor "Żbika".
Teraz Zbikowski w spokoju może się szykować do kolejnej walki, 21 maja.