Tour de France 2011. Johnny Hoogerland - założyli mu 33 szwy

2011-07-13 5:30

Tour de France jedzie dalej, ale wciąż więcej niż o ściganiu mówi się o wypadku, do którego doszło z winy kierowcy samochodu ekipy telewizyjnej. Za potrącenie holenderskiego kolarza prowadzący pojazd został wykluczony z wyścigu.

Po uderzeniu przez samochód telewizyjny holenderski kolarz Johnny Hoogerland (28 l.) wpadł na przydrożny drut kolczasty i strasznie poharatał nogę i pośladek. Mimo potwornego bólu pozbierał się i dojechał do mety. W poniedziałkowy wieczór przez kilka godzin na stole rehabilitacyjnym próbowano ulżyć jego cierpieniom. Na pokiereszowaną nogę założono aż 33 szwy. - Wszystko mnie boli, a ślady tego wypadku będę nosił do końca życia. Ale i tak kocham Tour de France. To najpiękniejszy wyścig na świecie - oświadczył Hoogerland.

Zobacz koniecznie: Wypadek w Tour de France. Samochód potrącił kolarzy. Johnny Hoogerland wpadł w drut kolczasty - ZDJĘCIA, WIDEO

Mimo że ani jego zespół, ani sam kolarz nie złożyli skargi, to pilot samochodu telewizyjnego został ukarany odsunięciem od wyścigu. Wycofano też feralne auto "Euro Media", które uderzyło Hoogerlanda. France Televisions, dla której pracowała nieudaczna ekipa, oficjalnie przeprosiła kolarza i jego zespół.

- Wiem, że kierowca nie zepchnął mnie z drogi specjalnie. Popełnił błąd, ale to coś, co może się zdarzyć każdemu - mówi wspaniałomyślny Hoogerland.

Vacansoleil, grupa, w której jeździ Holender, chce tylko, aby podjęto dyskusję na temat zmniejszenia liczby aut jadących w peletonie. Teraz jest ich około stu.

Większe pretensje zgłasza grupa Sky, w barwach której jeździ inny poszkodowany kolarz. Choć Hiszpan Juan Antonio Flecha nie odniósł takich obrażeń jak Hoogerland, to jego zespół zbiera dowody i nie wyklucza kroków prawnych przeciw sprawcom wypadku.

Najnowsze