Kieran O'Connor nie żyje. Informacja ta wstrząsnęła sportową Irlandią. 41-latek znany był ze swoich występów w futbolu gaelickim. To jeden z tradycyjnych sportów na Wyspach, będący mieszanką piłki nożnej i rugby. Znany zawodnik na boisku wiele razy udowadniał, że jest walczakiem z krwi i kości. Gdy w 2017 roku zdiagnozowano u niego raka, który zaatakował kości, nie zamierzał się poddawać. Tym bardziej, że oczekiwał narodzin swojego trzeciego dziecka. W pewnym momencie wydawało się, że wszystko będzie dobrze.
Śmierć mistrza zapasów. 33-latka pokonał KORONAWIRUS
Jednak w 2019 roku doszło do nawrotu poważnej choroby. Lekarze musieli podjąć niezwykle trudną decyzję o amputowaniu nogi chorego. Kibice i koledzy z boiska szybko zaczęli zbierać pieniądze na specjalnych zbiórkach. Niestety, trzeci nawrót nowotworu okazał się śmiertelny. - Kieran miał ogromną siłę na boisku i tę samą siłę charakteru i odwagę pokazał w radzeniu sobie ze swoją chorobą przez kilka ostatnich lat - skomentowała na gorąco Tracey Adams, prezes Cork, w którym 41-latek występował.
Kieran O'Connor jest opłakiwany przez rodzinę. Na ziemi pozostawił ukochaną żonę Sinead i trójkę dzieci. Strata ojca to ogromny cios dla Isabelle, Avy i Jamesa.