To nie był wyścig dla wrażliwych ludzi. Żeby wywalczyć drugie z rzędu podium igrzysk w Vancouver, Justyna Kowalczyk (27 l.) musiała walczyć dosłownie do ostatniego centymetra w biegu łączonym 2x7,5 km.
Przeczytaj koniecznie: Majdić wycofała sie z igrzysk
Kiedy nasza zawodniczka wpadła na metę równo z Norweżką Kristin Steirą, nikt nie wiedział, która z konkurentek dalej wysunęła but na linii mety i tym samym zajmie trzecie miejsce. Justyna przez moment była nawet trochę zniechęcona, sądząc, że zajmie najgorszą dla sportowca, czwartą lokatę, W końcu fotofinisz wskazał ją jako brązową medalistkę.
Oficjalnie Polka wyprzedziła Steirę o 0,1 sekundy, ale ta różnica była zapewne o wiele mniejsza mniejsza – najwyżej o pół buta.
Pozostałe Polki zakończyły rywalizację na odległych pozycjach. Sylwia Jaśkowiec była 34. (+ 2.56,7), Kornelia Marek 35. (+ 2.58,8) a Paulina Maciuszek 52. (+ 4.58,5).
Kowalczyk jest drugim, po Adamie Małyszu, polskim sportowcem, który ma w dorobku trzy medale olimpijskie. W Turynie cztery lata temu była trzecia w biegu na 30 km techniką dowolną.