Jednym ruchem Karolina Kowalkiewicz wywołała wielkie poruszenie. Porównywalne z tym, gdy walczyła z Joanną Jędrzejczyk o pas UFC, mimo że trudno zestawiać ten historyczny pojedynek do decyzji o założeniu konta na "niebieskiej platformie". Fani Polki od zeszłego roku mogą wykupić ekskluzywny dostęp do jej materiałów, takich jak zdjęcia czy filmiki. Zdecydowana większość osób kojarzy ten portal z treściami dla dorosłych, ale Kowalkiewicz nie przekracza tej granicy. Mimo to, jej decyzja spotkała się z naprawdę podzieloną reakcją, zwłaszcza gdy zaprezentowała efekty specjalnej sesji z prawdziwą gwiazdą tej platformy - Paige VanZant.
Karolina Kowalkiewicz tłumaczy się z "niebieskiej platformy"
W obronie 39-latki stanął nawet jej mąż, Łukasz Zaborowski. "Będzie ambasadorką i OF sam będzie prowadził jej konto. Zero nagich fotek" - tłumaczył model tej głośnej współpracy za pośrednictwem Mateusza Borka. To jednak nie wystarczyło, aby uciszyć krytykę. W końcu głos zabrała sama Kowalkiewicz.
"W Polsce OF ma bardzo złą opinię i kojarzy się tylko z jednym. W USA wielu szanowanych sportowców, kierowców rajdowych jest ambasadorami OF, pokazują tam swoje życie, treningi, zakulisowe materiały i dużo innych ciekawych rzeczy. Bardzo wielu topowych ZAWODNIKÓW, nie tylko zawodniczek UFC, ma konta na OF. Szkoda, że w Polsce ludzie dalej są tak ograniczeni i tak łatwo oceniają drugiego człowieka" - wyjaśniła swój ruch polska gwiazda UFC.
Przypomnijmy, że Kowalkiewicz walczy w największej federacji na świecie od 2015 roku. W zeszłym roku stoczyła dwie walki, ale dwukrotnie przegrała z Brazylijkami - Iasmin Lucindo i Denise Gomes. Dalej cieszy się jednak sporą sympatią fanów, co pomogło jej nawiązać głośną współpracę. Profil Polki na Instagramie śledzi blisko 500 tysięcy użytkowników.