W Stambule nauczył się liczyć

2009-12-15 7:15

W tegorocznych czempionatach Paweł Korzeniowski (24 l.) wywalczył srebrne krążki MŚ na długim basenie oraz ME na krótkim. To jednak nie zaspokaja ambicji "Korzenia", który już zapowiada walkę o złoto. I rzuca wyzwanie samemu Michaelowi Phelpsowi (24 l.)!

W lipcowym czempionacie w Rzymie szybszy od niego był właśnie Phelps, a w sobotę w Stambule wyprzedził go Rosjanin Nikołaj Skworcow.

- W przyszłym roku na długim basenie Skworcow będzie miał mniejsze szanse, bo tam jest mniej nawrotów - ocenia Korzeniowski, który oba medale wywalczył na dystansie 200 m motylkiem. - A Phelpsa nadal zamierzam gonić. I potrafię sobie wyobrazić, że mi się to powiedzie. Tylko trzeba jeszcze poprawić nawroty i samo wynurzenie.

Mistrzostwa w Stambule były cennym doświadczeniem.

- Nauczyły mnie tego, że trzeba dobrze liczyć - śmieje się Paweł. - Po 150 metrach wyścigu na czterysta kraulem pomyliła mi się odległość do mety. Rozproszyłem się i przez to płynąłem wolniej. A metę zauważyłem, gdy konkurenci przede mną przestali płynąć. Czasem mi się zdarza tak pomylić również w życiu. Kiedyś zostawiłem komputer na pokładzie samolotu, ale wróciłem po niego. Nie jestem jednak specjalnie roztargniony - zapewnia "Korzeń".

Jeszcze przed zawodami w Turcji kupił choinkowe prezenty dla rodziców i swojej sympatii - tenisistki Marty Domachowskiej. To jej m.in. zawdzięcza utrzymanie się w światowej elicie po przegranych igrzyskach w Pekinie.

- Przekonywała mnie, jak bardzo ważne jest przygotowanie fizyczne. Tenisiści dużo ćwiczą poza kortem. Ja w tym roku mniej pokonywałem kilometrów w wodzie, a więcej ćwiczyłem w sali i w siłowni - tłumaczy.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze