Wakacje z rozbitym autem

2004-08-18 1:35

- Nic mi nie jest. To nie ja miałem wypadek - zapewniał wczoraj Robert Korzeniowski (na zdjęciu), gdy "Super Express" zadzwonił, aby dowiedzieć się o skutki wypadku, któremu ulec miał chodziarz.

- Ale jeżeli jeszcze kilka osób zadzwoni z wiadomością, że ja nie żyję, to wytrąci mnie to z toku przygotowań.

Wypadek zdarzył się jego treningowemu partnerowi, Irlandczykowi Jamie Costinowi, który jechał właśnie samochodem Korzeniowskiego. Uderzył w cysternę. Z urazem kręgosłupa znalazł się w szpitalu.

To zdarzyło się w miejscowości Porto Heli na półwyspie Peloponez, gdzie przebywa i trenuje chodziarz. W kraju rozeszła się wiadomość, jakoby "Korzeń" odniósł obrażenia. Tymczasem on był wtedy daleko. Wypadek Irlandczyka nie zakłócił jego ostatnich przygotowań do startu.

Mistrz mieszka na terenie rezydencji greckiego milionera Minosa Kyriakou, bardzo zasłużonego dla Polski.

- Jest mi tutaj po prostu bajecznie, to takie cudowne wakacje - stwierdził.

Najnowsze