Wiwat Ghana! Wiwat futbol!

2010-06-28 4:00

Fani siatkówki i koszykówki mówią, że w piłce za dużo jest przypadku, że często zespół lepszy przegrywa. Ale ta nieprzewidywalność to ogromna zaleta.

Gdy zbliżały się igrzyska w Los Angeles, Amerykanom zamarzył się medal w siatkówce. Przez całe dziesięciolecia w tej dyscyplinie nie istnieli, ale z optymizmem zabrali się do dzieła. Był precyzyjny plan, były pieniądze od sponsorów. Efekt? Olimpijskie złoto w 1984 roku i cztery lata później też.

Podobny manewr, ale na większą skalę zastosowali Chińczycy. Na igrzyskach w Pekinie dominowali w dyscyplinach, które nigdy nie były ich specjalnością. Ale nie w piłce nożnej. Bo tu się tak po prostu nie da.

W 1994 roku, przy okazji organizacji mundialu, Amerykanie postanowili, że do 2010 roku zostaną mistrzami świata. Znów był biznes- plan, możni sponsorzy, reaktywacja zawodowej ligi, inwestycje. I co? I przegrali w 1/8 finału z reprezentacją kraju, który ma pewnie mniejszy budżet niż niejedna firma sponsorująca amerykańską kadrę. Zwycięstwo Ghany nad USA to dowód na wyższość piłki nożnej nad innymi grami zespołowymi.

Najnowsze