- Podobno jesteś wielkim fanem koszykówki?
- Tak. W ostatnią sobotę byłem nawet na meczu Orlando Magic w Denver. Poszedłem specjalnie, bo wiem, że w Orlando gra Marcin Gortat, kibicowałem mu z całego serca (Orlando wygrało ten mecz 106:88). Na meczu byli też moi rodzice, którzy przyjechali do mnie na kilka dni w odwiedziny. Rzadko mnie odwiedzają, gdyż są bardzo zajęci w Toronto. Miło było spędzić z nimi trochę czasu. Mieliśmy miejsca w pierwszym rzędzie.
- Ostatnie i tobie, i twojej drużynie idzie coraz lepiej, pokonaliście nawet Pingwiny z Pitsburgha, w których gra gwiazda NHL Sidney Crosby...
- Byłem po tym meczu nieźle poobijany, ale i szczęśliwy, bo dobrze zagrałem. A Sidneya znam od dawna, Gdy miał 16 lat, graliśmy razem w reprezentacji Kanady, spędziliśmy razem dużo czasu. To bardzo miły i dobry chłopak. Ma ogromny talent do hokeja, ale ciężko pracuje na swój sukces. Cieszę się, że mu się dobrze wiedzie.
- Gracie dużo meczów, wiele podróżujecie. Nie jesteś zmęczony?
- Jestem, ale kocham to, co robię i nigdy nie chciałbym zajmować się czymś innym w życiu.
- Dokończyłeś już urządzać swój nowy dom?
- Tak, wszystko jest skończone, wygląda pięknie. Pomógł mi przyjaciel, który zajmuje się dekoracją wnętrz.