- Wreszcie są ze mną moje kochane kobietki! One dają mi siłę i wiarę, że to, co robię w życiu, ma sens. Walczę dla nich - mówi Tomasz Adamek (32 l.). Bokser, który 11 grudnia walczy ze Steve'em Cunninghamem, sprowadził do USA rodzinę. I wreszcie może się poczuć jak w domu.
Ukochana żona Dorota (31 l.) oraz córeczki: Roksana (12 l.) i Weronika (8 l.), pomagają Tomkowi przygotować się do walki o mistrzowski pas.
- Teraz mam więcej zajęć, zawożę córki do szkoły, a Weronikę na lekcje tenisa. Zapisaliśmy ją na sport, bo rozpierała ją energia. Kiedy trochę potrenuje, jest spokojniejsza. Ma to pewnie po mnie - uśmiecha się Adamek. - Czasami gotuję obiady, bo Dorota uczy się w szkole angielskiego. Wychodzę też z naszą suczką Tiffy. Ona też przyleciała z Polski. Nie moglibyśmy jej zostawić - dodaje Tomek.
W weekendy rodzina chodzi na spacery na pobliski plac zabaw. Córki uwielbiają zabawy z tatą.
- Tomek jest bardzo wymagający. Kiedy córki przynoszą ze szkoły dobre oceny, zawsze powtarza, że mogą mieć jeszcze lepsze - opowiada żona boksera, która nie narzeka, że wielki dom w Gilowicach zamieniła na trzypokojowe mieszkanie w New Jersey.
- Kupimy dom. Obiecałem to sobie i dopnę swego. Ale nigdy przed walką nie podejmujemy ważnych decyzji. Teraz pojedynek z Cunninghamem jest najważniejszy - mówi Adamek.