Anna Lewandowska nie przestaje zaskakiwać. Już wielokrotnie przekonywaliśmy się, że jest kobietą wielu talentów. Nie tylko pokazuje Polkom jak zdrowo żyć, ale wydaje też książki i z powodzeniem odnajduje się w biznesie. Teraz postanowiła spróbować swoich sił w kolejnej dziedzinie życia. Żona Roberta Lewandowskiego postanowiła, że będzie... pisać felietony! Jej stała rubryka pojawi się na łamach "Twojego Stylu", a pierwszy tekst można już przeczytać. Przy okazji dowiedzieliśmy się, że jednym z największych wyzwań, które stanęły przed Lewandowską było zapisanie pustej kartki! "Gdy zaczęłam pisać mój pierwszy felieton dla "Twojego Stylu", na ekranie komputera miałam czystą kartkę. Muszę ją zapełnić słowami – pomyślałam. To trudny pierwszy krok" - przekazała znana trenerka fitness.
Anna Lewandowska zaliczyła KOSZMARNĄ WPADKĘ. Nikt nie powinien robić tak jak ona! [ZDJĘCIE]
Dalsza część poszła już jak z płatka. Anna Lewandowska zaczęła wspominać własną przeszłość i przemianę, jaka dokonała się w jej osobie. "Sięgam do własnej pamięci i przypominam sobie szaloną, roztargnioną nastoletnią Anię z Podkowy Leśnej pod Warszawą. Miałam mnóstwo kompleksów, wątpliwości, jak wiele dziewczyn w moim wieku. Nie ma się czego wstydzić, tak po prostu było! Z czasem jednak nabierałam coraz więcej wiary w siebie i z tej niepewnej dziewczyny wyrosłam na kobietę, która wie czego chce. Lubi i docenia to, jaka jest" - przekazała, a to jeszcze nie wszystko!
Anna Lewandowska przeszła WIELKĄ ZMIANĘ wyglądu! Mamy to na ZDJĘCIACH bez makijażu [GALERIA]
Anna Lewandowska zdradziła, że hart ducha został wykuty u niej przez sport. Niejednokrotnie miała wysoką gorączkę, a mimo tego ruszała na trening, by udowodnić wszystkim, że własną pracą można dokonywać rzeczy niemożliwych. "Jak mawiał Churchill, sukces polega na przechodzeniu od porażki do porażki bez utraty entuzjazmu" - czytamy także w tekście napisanym przez Lewandowską. "Co było u mnie na tej kartce sprzed kilkunastu lat? Pracowitość, pozytywne nastawienie, systematyczność. Co będzie na Twojej...?" - zapytała czytelniczki na koniec.