Pacquiao atakował od pierwszego gongu, był zdecydowanie szybszy od rywala. Zanim sędzia przerwał walkę, zdążył wyprowadzić 585 ciosów (przy 402 De La Hoi), z których 224 doszły do celu (przy zaledwie 83 rywala).
"Złoty Chłopiec" zakończył "Wyśnioną Walkę" (tak reklamowano to widowisko) z podbitym okiem, w nocy został zawieziony do szpitala na badania.
Zwycięski Pacquiao zachował się szarmancko w stosunku do pokonanego rywala. -Wciąż jesteś moim idolem - pocieszał De La Hoyę. - Nie, to ty jesteś moim idolem - odpowiedział "Złoty Chłopiec".
De La Hoya przegrał, ale zgodnie z kontraktem zarobił 2 razy więcej niż zwycięzca. "Pacman" ma zagwarantowane 11 milionów dolarów, ale po podliczeniu wszystkich wpływów z transmisji pay per view jego honorarium może wzrosnąć nawet do 20 milionów (De la Hoi zaś do 40 milionów).
Aż milion dolarów zarobił trener Pacmana - Fredie Roach, który wspaniale przygotował Filipińczyka do pojedynku.