Bartosz Kurek zaskoczył chyba wszystkich fanów siatkówki. 28-latek niespodziewanie po czterech latach wrócił do Bełchatowa. Jego kariera wisiała na włosku. Kilka dni temu wydał specjalne oświadczenie, w którym zapowiedział dłuższą przerwę w grze. Czuł się wypalony i za porozumieniem stron rozwiązał lukratywny kontrakt z japońskim JT Thunder. Właściciele tej drużyny ładnie się zachowali, gdyż zrozumieli trudną sytuację Polaka, który stracił miłość do gry. Jak więc wytłumaczyć jego wielki powrót do Skry? Trzeba będzie poczekać na kolejne oświadczenie Kurka, gdyż prezes klubu Konrad Piechocki nie chciał zagłębiać się w ten temat.
"Jako klub nie wnikamy w przyczyny, dla których Bartek nie wyjechał do Japonii. Wszystko, co chciał przekazać na ten temat, ujął w swoim oświadczeniu. Kilka dni temu skontaktowałem się z nim i zaproponowałem mu odbudowę, zarówno pod względem fizycznym, jak i psychicznym w Bełchatowie. Jak wielokrotnie podkreślał, traktuje nasz klub wyjątkowo" - czytamy we fragmencie komunikatu prasowego, zamieszczonego na oficjalnej stronie internetowej klubu. Prezes Skry dodał, że Kurek dostanie odpowiedni czas i wzmocni drużynę tylko wtedy, gdy będzie gotowy na 100 procent.