– Piach był straszny, nie ma co ukrywać – przyznał Kamil Semeniuk, jak zwykle krytyczny wobec siebie, i to po każdym wyjściu na parkiet. – Ten mecz w moim wykonaniu nie był najlepszy, ale cieszę się, że w najważniejszych momentach mogłem z chłopakami walczyć i przyczynić się do zwycięstwa. Każda maszyna (ma taki pseudonim nadany przez kolegów – red.) się kiedyś zacina, szczególnie jak piasek wejdzie w tryby. Wtedy można się przyciąć. Tu jednak u mnie bardziej nie zafunkcjonowała głowa. Może za bardzo styki się przegrzały, bo fizycznie byłem przygotowany bardzo dobrze – zapewnia „Semen” i kaja się:
– Moja wina, że tak grałem, bo zacząłem niepotrzebnie zmieniać pewne elementy w grze, na przykład najście do ataku. Zupełnie bez potrzeby chciałem zmienić coś, co do tej pory funkcjonowało dobrze. Teraz już wiem, że tego nie warto zmieniać na siłę
W kluczowym momencie tie-breaka Semeniuk pojawił się w polu serwisowym. I precyzyjnie wpakował Amerykanom asa, podwyższając wynik na 14:11. Kilka akcji wcześniej w piątym secie także zaserwował rywalowi zagrywkę nie do odbioru. Tym samym odpłacił się za wszelkie słabsze momenty w początkowej fazie starcia, o których nikt już nie będzie pamiętał.
– Co sobie myślałem, gdy wychodziłem w końcówce na zagrywkę? Dobry podrzut, dobre najście, odpowiednia wysokość. I byle nie w siatkę – skwitował Semeniuk, który dowiedział się tuż przed tie-breakiem, że wyjdzie ponownie do gry z kwadratu dla rezerwowych. – Dostałem taki sygnał od trenera, poprosiłem, żebym mógł się jeszcze dogrzać z chłopakami odbijając piłkę. No i, że tak powiem, wjeżdżam na lód...
A jak już wjechał, to rozstawił rywali po kątach asami. – Nie czułem jakiegoś specjalnego podenerwowania, myślę, że ono i tak jest w piątej partii bez względu na okoliczności. Mentalnie jest to wyzwanie i emocje się pojawiają. Tutaj fajną rolę odegrali koledzy z drużyny, którzy od samego początku mnie wspierali, mówiąc mi, że to, co było wcześniej w meczu, nie ma znaczenia, zapominamy o tym, piszemy nową kartkę. I tak było – podsumowuje Semeniuk.