„Semen” od początku mundialu gra równo i przede wszystkim skutecznie w ataku, a na to zwracają najczęściej uwagę kibice. I chociaż ma do siebie sporo pretensji o mniej stabilne przyjęcie zagrywki, to generalnie dwukrotny triumfator Ligi Mistrzów z Zaksą może być z siebie zadowolony. Tyle że – zwykle... nie jest. Semeniuk wciąż szuka doskonałości w grze i rzadko jest w pełni usatysfakcjonowany. O spotkaniu z Tunezją w 1/8 finału MŚ wygranym 3:0 mówił na przykład, że „nie porywało”.
Francuski skandalista znów szokuje. Earvin N'Gapeth zupełnie pominął Polaków
– Jeszcze się nie rozkręciłem – skwitował pytany o dotychczasowe osiągnięcia. Jeśli do czegoś można się u niego przyczepić, to na pewno do przyjęcia, które bywało słabsze, i do nierównej zagrywki. Przeciwko Tunezji nie czuł się w tym elemencie zbyt pewnie, a przecież potrafił nią zaimponować na otwarcie z Bułgarami, kiedy strzelił 5 asów.
Aleksander Śliwka był wytykany palcami, w końcu twardo odpowiedział krytykom
Semeniuk zapowiedział, że nad serwisem musi sporo popracować przed meczem z USA. I nad innymi rzeczami też.
– Trzeba wyciągnąć takie wnioski, żeby babole jak z Tunezją nie przytrafiały się nam z Amerykanami w czwartek. To nie może mieć miejsca w ćwierćfinale, bo rywal będzie bardziej bezlitosny i wykorzysta każdy nasz błąd. Gracze USA mają też tę umiejętność, że potrafią zniwelować każdą przewagę, jaką wypracujesz – nie ukrywa lider kadry, imponujący skutecznością ofensywną na kapitalnym poziomie blisko 70 proc!
Liczby Semeniuka w MŚ
-
4 rozegrane mecze
-
8 asów serwisowych
-
47 zdobytych punktów (11,8 na mecz)
-
67% skuteczności ataku
– Czy jestem największym pewniakiem w ataku? Co mogę powiedzieć... Staram się kończyć wszystkie piłki, jakie dostanę od Marcina Janusza. Bo on, jeśli ma tylko dograną piłkę na siatkę, to potrafi zrobić z blokujących wiatrak, więc jak atakuję na pojedynczym bloku, wypada to po prostu skończyć – kwituje Semeniuk.