Szef PZPS przekonuje „SE”, że związek nie uczynił nic, by przejmować mistrzostwa od Rosji, zgłaszał tylko gotowość pomocy. – My nie żerujemy na sytuacji. Chcę, żeby to jasno było powiedziane – zapewnia sternik polskiej siatkówki. – To nie jest tak, że już zaczęliśmy z kimś rozmowy, z federacją światową czy innymi krajami, bo przecież zupełnie nie wiadomo jaką koncepcję ma FIVB. To stamtąd musi wyjść pierwszy sygnał, nie od nas. My się po prostu nie uchylamy, gdy konieczna będzie pomoc. Ale piłka jest po stronie światowych władz – przekonuje Świderski. A czy Polska może sama zorganizować turniej, który trwa prawie trzy tygodnie, rozgrywany musi być minimum w sześciu miastach (tyle jest grup w męskim mundialu), a przede wszystkim ma się zacząć już za niespełna pół roku? Rosja przygotowywała się do imprezy od kilku lat, a zawody zaplanowano w dziesięciu lokalizacjach, od Kaliningradu, po Krasnojarsk. Poza tym jesteśmy przecież współorganizatorem MŚ kobiet 2022. Czy impreza odbędzie się więcej niż w jednym państwie jak przed czterema laty, gdy siatkarzy gościły Bułgaria i Włochy?
Wyrzucili Rosjan z siatkówki! Zapadły mocne decyzje
– Nie chcę wychodzić przed szereg i mówić, że to powinien być jeden kraj czy więcej. Powtarzam, że koncepcję musi zgłosić FIVB. Może ma już jakiś pomysł na to jak to rozwiązać, może wyjdzie z ideą podobną do ubiegłorocznej Ligi Narodów rozgrywanej w jednym miejscu w bańce? Nie wiemy, czekamy – podkreśla prezes PZPS.
Polska rozmawia z innymi krajami o organizacji MŚ siatkarzy. Mamy najnowsze informacje
Jak pisały rosyjskie media, koszt wpisowego z tytułu otrzymania turnieju wyniósł blisko 700 mln rubli, co w czasie, gdy Rosja aplikowała o MŚ, było równowartością ok 8,5 mln euro. Kto miałby ponieść taki wydatek? Minister sportu Kamil Bortniczuk zapewniał w niedawnej wypowiedzi dla „SE”, że otrzymał od premiera Mateusza Morawieckiego gwarancje finansowania MŚ siatkarzy.
Prezes PZPS: – One mogłyby dotyczyć opłat licencyjnych, a co z dalszymi kosztami imprezy? To nie jest takie proste. Inna sprawa, że nie wiadomo jak FIVB potraktuje sytuację nadzwyczajną, w której dochodzi tuż przed turniejem do zmiany gospodarza i kwestie finansowe. Tak czy inaczej, to gigantyczne wydatki, nie mówiąc o potrzebie zapewnienia obiektów i infrastruktury – podsumowuje Świderski.
Hala siatkarzy Projektu zamieniona w miejsce dla ukraińskich uchodźców. „Byliśmy poruszeni”