Dla niektórych sportowców to mogą być trudne dni. Igrzyska olimpijskie w Tokio będą się zdecydowanie różnić od tych, które miały miejsce w poprzednich latach. Wszystko w związku z obostrzeniami, jaki zdecydowano się wprowadzić z powodu rosnącej liczby zakażeń koronawirusem. Zawodnicy będą mieli bardzo ograniczoną możliwość przemieszczania się, co może mieć wpływ na ich postawę na igrzyskach.
Siatkarze z ogromnym jet lagiem. Szczere słowa trenera
Przekonują się o tym siatkarze, którzy w stolicy Japonii zameldowali się kilka dni temu. Faworyci do medali olimpijskich w Tokio mają już za sobą pierwsze treningi i co ciekawe, odbyły się one z udziałem kibiców. - Na naszym treningu było z 500, 600 osób, głównie dzieci. Przeżywały każdą akcję. Kiedy Wilfredo Leon uderzył piłkę mocno, mówiły "Uuu". Gdy Bartosz Kurek posłał atak wysoko, również kwitowano to okrzykami - powiedział Michał Mieszko Gogol w rozmowie z TVP Sport.
Nie jest jednak tajemnicą, że długa podróż i zmiana czasu (różnica wynosi aż siedem godzin) dała się zawodnikom we znaki. Tzw. jet lag, a więc zespół objawów po zmianie strefy czasowej odczuli tak naprawdę wszyscy. Asystent Vitala Heynena przyznał, że szczególnie jeden dzień był ciężki.
Paweł Zatorski powiedział szczerze o Bogu. Mocne poglądy siatkarza, robi to razem z rodziną
Dramatyczny dzień Polaków. Przeżywali męczarnie
- Jeśli chodzi o jet lag, to wszyscy mieliśmy dramatyczny trzeci dzień, kiedy byliśmy bardzo zmęczeni - wyjawił Gogol. Wielu zawodników miało problemy przede wszystkim ze snem.
- Niby po przyjeździe wytrzymaliśmy do wieczora i poszliśmy spać o 22:00-23:00 czasu miejscowego, ale wszyscy budzili się o różnych porach, głównie o 4:00, co wpływało na ich późniejsze aktywności - dodał. Sytuacja na szczęście uległa zmianie i teraz zawodnicy nie mają już takich problemów. Oby przełożyło się to na dobrą formę na boisku.