- Nie jest na tyle atrakcyjna, by ją wprowadzić na stałe do rozgrywek - uważa przyjmujący bełchatowian. - Mnie ona zdecydowanie się nie podoba, zresztą nie tylko mnie. Nie znalazłem żadnego entuzjasty tego pomysłu. Wierzę, że "złota formuła" umrze śmiercią naturalną - mówi.
Na szczęście poza "złotą formułą" (wg niej w pierwszej akcji po przyjęciu można atakować wyłącznie z drugiej linii) i męczącą podróżą Kurek widzi same pozytywy turnieju w Katarze.
- Turniej jest fajny. Jest tu ciepło, możemy się powygrzewać, bo ostatnie dni w Polsce były już prawie zimowe. Warunki mamy bardzo dobre. Hotel komfortowy, jedzenie znakomite, wszystkie kuchnie świata na zawołanie, nie mamy powodów do narzekań - opowiada.