– Jest mi bardzo przykro, bo tie-break to jest loteria, wynik był na styku, może zabrakło odrobiny szczęścia – podsumowała Górecka. Teraz jest smutno, ale z drugiej strony wiem, że zrobiłyśmy coś wielkiego – dodała nasza siatkarka, mając na myśli sam niespodziewany awans do ósemki. – Apetyt rósł nam w miarę jedzenia, chciałyśmy wygrać z Serbią i iść dalej. Nie udało się, ale wiem, że wrócimy silniejsze.
Obrazek łamiący serce: Maria Stenzel zapłakana o porażce z Serbią. „To boli”
Polki zadziwiły siatkarski świat tym, że w ogóle doszło do piątej partii. Przy stanie 2:1 w setach i 23:19 w czwartej odsłonie mistrzynie świata miały wszystkie atuty w ręku. Tymczasem seria doskonałych zagrań oraz wielka ofiarność drużyny polskiej sprawiły, że przeciwniczki znalazły się w opałach i pękły. W piątym secie zabrakło dosłownie dwóch, trzech piłek, by sprawić gigantyczną niespodziankę.
– Pokazałyśmy, że potrafimy wrócić z takiego wyniku. Parę miesięcy temu taka strata byłaby dla nas nie do odrobienia. Teraz demonstrujemy, że wszystko jest możliwe, jesteśmy silnym zespołem – podsumowuje Górecka. – Klaudia Alagierska weszła na zagrywkę i to w głównie mierze jej zasługa, że wyciągnęłyśmy to. Pokazałyśmy, że jesteśmy drużyną. Chciałyśmy ścisnąć Serbię za gardło i zrobiłyśmy to. Postawiłyśmy poprzeczkę bardzo wysoko, to nie był łatwy mecz dla faworytek.
– Inna sprawa, że to bardzo boli, bo byłyśmy tak blisko, a cieszą się rywalki. Jestem jednak pewna, że to początek czegoś dużego w naszym wykonaniu – zapewnia nasza przyjmująca.