Choć pierwszy set był pokazem kapitalnej gry i waleczności Jastrzębskiego Węgla. Siatkarskiego kadryla po naszej stronie siatki tańczyły dwa Michały, Kubiak i Łasko, dzielnie im sekundował Bartman. Po dramatycznej końcówce team Lorenzo Bernardiego zdobył partię 31:29.
A potem... A potem wszystko się rozsypało. W zespole Trentino zaczęły strzelać trzy potężne armaty, Juantorena, Kazijski i Stokr. Na tę kanonadę Jastrzębski Węgiel nie umiał znaleźć rady. Tym bardziej że zaczęły się indywidualne błędy w zagrywce, kilka nieudanych zagrań Bontje i Holmesa. Przewaga Volleya rosła, polski zespół kompletnie stracił koncept zwłaszcza w III secie, gdy nie był w stanie przeprowadzić prawie żadnej skutecznej akcji.
Trentino to siatkarski superteam i przegrać z nim to nie wstyd. Tak czy inaczej występ Jastrzębskiego Węgla na Klubowych MŚ w Doha jest dużym sukcesem. Wygrane z Kazaniem i SESI Sao Paulo, wicemistrzostwo - wielu takiego bilansu może jastrzębianom zazdrościć. A na Volley Trentino kiedyś musi znaleźć się rada...