Reprezentacja Polski w siatkówce mężczyzn pokazała się z bardzo dobrej strony podczas Ligi Narodów, ale ostatni sprawdzian przez mistrzostwami Europy, czyli towarzyski Memoriał Huberta Wagnera, nie poszedł po ich myśli. W tym roku Biało-Czerwoni mierzyli się na tej wyjątkowej imprezie z samą światową czołówką – Słowenią, Francją i Włochami. Ostatecznie najlepsi okazali się właśnie aktualni mistrzowie świata oraz Europy, na drugim miejscu uplasowali się Słoweńcy, a Polacy zakończyli rywalizację na 3. lokacie, wyprzedzając jedynie Francję. To właśnie z Francuzami Polacy wygrali jedyny mecz na imprezie – wcześniej ponieśli porażkę 0:3 ze Słowenią, a na zakończenie turnieju ulegli Włochom 1:3.
Kamil Semeniuk skrytykowany przez medalistę olimpijskiego
Kamil Semeniuk wskazywał, że niepowodzenia na Memoriale nie są tak istotne, ponieważ najważniejsze imprezy dopiero przed nimi. – Spokojnie. Jesteśmy na dobrej drodze. Budujemy naszą siłę. Niestety, trzeba coś poświęcić, żeby coś stworzyć. Budujemy więc siłę, a siatkówka jest - że tak powiem - na bocznym torze. Ale na boisku dajemy z siebie maksimum. Ważne jest to, że choć jesteśmy zmęczeni ciężką pracą wykonaną na zgrupowaniu w Zakopanem i podczas tego turnieju, to na pewno nie brakuje nam serducha do walki – powiedział Semeniuk, cytowany przez portal Interia.
Dość niespodziewanie 27-latek został skrytykowany przez byłego siatkarza, Edwarda Skorka. Jego zdaniem nie gra on na miarę swoich możliwości, a to przez słabe występy w Sir Safety Perugia. – Wyjazd Kamila Semeniuka do Włoch nie był udany. Liczyło się na to, że będzie rósł w siłę w nowym klubie. Niestety okazało się, że to nie był trafiony wybór – mówi mistrz olimpijski z 1976 roku, którego cytuje „Wprost”.
– Widać, że Kamil nie potrafił się odnaleźć w nowym miejscu. Czasami jednak można zauważyć, że dany siatkarz powinien być zmieniony. W przypadku Kamila Nikola Grbić zachowuje jednak zimną krew. Zabiera Semeniuka na wszystkie ważne imprezy, daje mu możliwość gry i duży kredyt zaufania – zauważa 80-latek.