- Czułem przez skórę, że coś było, a potem zobaczyłem w ich oczach, że dotknęli piłki - opowiadał bohater ostatniej akcji. Powtórki wyraźnie pokazały, że blok był, ale canarinhos nie chcieli się pogodzić ze stratą "oczka" i wygranej w tak ważnym spotkaniu.
- Oni zawsze tak reagują, ale jak już mecz się skończył, to na spokojnie przyznali mi rację - mówi Kłos.
MŚ w siatkówce: Rosjanie wietrzą spisek
Brazylijczycy najwyraźniej nie chcieli jednak przyjąć do wiadomości tego, co się stało. Obrażeni trener Bernardo Rezende i rozgrywający zespołu Brazylii, jego syn Bruno, nie przyszli na konferencję prasową, źli na cały świat.
W środę mecz Rosja - Brazylia, w którym "Kanarki" grają o życie, a w czwartek my zagramy ze Sborną. - Mam nadzieję, że Rosjanie, zwykle butni, nabiorą do nas szacunku po obejrzeniu tego co zrobiliśmy z Brazylijczykami - uważa Kłos.
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail