A dokładnie stado kibiców z Sofii, którzy wtargnęli na mecz CSKA z Asseco Resovią (1:3), odpalili race, zaydmili halę i przerwali spotkanie prawie pół godziny. Bułgarscy dziennikarze, którzy te wydarzenia obserwowali są zażenowani.
Winą obarczają władze klubu, które - chcąc dobrze - zdecydowały wpuścić do hali, gdzie odbywał się mecz pucharowy, wiecej kibiców i zrezygnowały z płatnych biletów. A ponieważ nie było bileterów, zniknęła też kontrola nad tym, kto i co do hali wnosi. Na siatkówce znaleźli się "kibole" piłkarscy, a wraz z nimi stadionowe maniery.
Można mieć tylko nadzieję, że podczas rewanżu w rzeszowskim Podpromiu nikt tego zachowania nawet nie spróbuje kopiować.