Kurek podbije świat

2009-11-25 3:00

Bartosz Kurek? To niesamowicie utalentowany zawodnik z ogromnym potencjałem. Jeżeli wytrzyma presję, to zawojuje świat - przepowiada Giba (33 l.). Brazylijski geniusz siatkówki znów poprowadził swój zespół do triumfu w światowej imprezie.

"Super Express": - Po waszych porażkach w finałach igrzysk i Ligi Światowej wydawało się, że wasza dominacja dobiega końca. Ale Puchar Wielkich Mistrzów w Japonii wygraliście łatwo...

Giba: - Po prostu przed tamtymi przegranymi imprezami doszło kilku młodych zawodników, a tworzenie dobrej reprezentacji wymaga wiele lat pracy. Wy, Polacy, wiecie o tym najlepiej. Wasza maszynka tak naprawdę zaskoczyła dopiero w 2006 roku na mistrzostwach świata w Japonii.

- Ale akurat teraz w Osace i Nagoi wypadliśmy słabo.

- Słyszałem, że borykacie się z wieloma problemami, więc trener próbuje zmian. Wprowadza młodych zawodników, którzy kiedyś muszą się ograć. Wiem, że ekipa przyjechała do Japonii bez kilku podstawowych zawodników. Po ciężkim sezonie trudno jest grać dobrze w słabszym składzie. Poza tym nie oszukujmy się, są turnieje znacznie ważniejsze od Pucharu Wielkich Mistrzów.

- Zna pan doskonale starszych polskich siatkarzy. A co pan powie o Bartoszu Kurku - naszej nowej gwieździe?

- Niesamowicie utalentowany zawodnik. Przypomina młodego Michała Winiarskiego. Widać, że ma ogromny potencjał i sądzę, że jeśli wytrzyma presję psychicznie, świat stoi przed nim otworem.

- W Polsce cały czas mamy wielki apetyt na zwycięstwo nad Brazylią i od siedmiu lat nie dajemy wam rady. Kiedy wreszcie się nam uda?

- W dzisiejszej siatkówce wszystko jest możliwe. Polacy cały czas robią postępy. Wygrali bardzo mocny turniej, jakim są mistrzostwa Europy. Przyszły sezon także zapowiada się bogato. Najpierw jest Liga Światowa, potem mistrzostwa świata we Włoszech. W tej chwili jest przynajmniej pięć zespołów, które są bardzo mocne i każdy z każdym może wygrać. Wśród nich jest Polska.

- Brazylia zdobyła w Japonii nie tylko tytuł, ale także zgarnęła 300 tysięcy dolarów nagrody. Jak pan wykorzysta swoją część premii?

- Przede wszystkim kupię coś moim dzieciom, z którymi od dawna się nie widziałem, i wiem, że tęsknią już za tatą.

- W lidze rosyjskiej zarabiał pan krocie, ale wrócił pan do kraju. Dlaczego?

- Grając poza domem osiem lat, wygrałem już niemal wszystko, co jest do wygrania, dlatego poczułem, że czas najwyższy wracać do domu. Kontrakt z klubem w Brazylii podpisałem na 3 lata. 2012 rok to granica, jaką sobie postawiłem. Skończę karierę po igrzyskach w Londynie.

Najnowsze