„Super Express”: – Reprezentacja Polski może utrzymać najwyższy poziom także w tym sezonie?
Giba: – Może być z tym problem. Jeśli wypadł wam z powodu kontuzji Bartosz Kurek, najbardziej wartościowy zawodnik ubiegłorocznych mistrzostw świata, siłą rzeczy jest to osłabienie. Polska i tak jednak będzie się liczyła w najważniejszych imprezach sezonu, bo jest w gronie sześciu zespołów na świecie, które rządzą od 15–20 lat i zdobywają główne trofea.
– Który z nowych polskich graczy zrobił na panu największe wrażenie?
– Nie chciałbym oceniać zbyt szybko, bo siatkarze zaczęli sezon reprezentacyjny krótko po rozgrywkach ligowych. A z doświadczenia wiem, że do osiągnięcia optymalnej formy potrzeba około półtora miesiąca. Ale jednego nazwiska nie boję się wymienić, bo to już znana postać: Kuba Kochanowski. Lubię go oglądać w akcji. Jest młody, ale widać, że to mocna osobowość. Może być mistrzem na swojej pozycji, środkowego bloku.
– Do naszej reprezentacji dołączy wkrótce Wilfredo Leon. Co pan myśli o naturalizowaniu zawodników?
– Jeśli siatkarz chce wyjechać z kraju, w którym jest ciężko, powinien mieć możliwość gry dla nowej ojczyzny. Na Kubie panuje system komunistyczny, a ludzie w Polsce chyba najlepiej wiedzą, jak żyje się w takich warunkach. Podczas spotkań komisji międzynarodowej federacji, w której zasiadam, często dyskutujemy o przypadkach naturalizowania graczy i nastawienie jest takie, żeby decyzje uwzględniały wszystkie okoliczności i były z korzyścią dla zawodników.
– Co wniesie Wilfredo do gry Biało-Czerwonych?
– Leon to znakomity siatkarz, jest w idealnym wieku i zapewne będzie dla waszej drużyny dużym wzmocnieniem. Z takiego rozwiązania skorzystali przecież i moi rodacy. W zespole Brazylii niedawno zadebiutował inny Kubańczyk, Leal. Generalnie nie mam nic przeciwko temu rozwiązaniu.