Żygadło świętował największe klubowe sukcesy pod jego kierunkiem we włoskim Trentino Volley. Ekipa z Trydentu była wówczas najlepszym zespołem klubowym świata. Polski siatkarz trzy razy triumfował w Lidze Mistrzów, wywalczył mistrzostwo Włoch i trzykrotnie klubowe MŚ. Gdy Trentino w 2010 r. wygrało w Łodzi finałowy turniej Ligi Mistrzów, Polak został wybrany na najlepszego rozgrywającego.
- Sukcesy klubowe Stojczewa nie są przypadkowe - mówi "SE" Żygadło, grający obecnie w Sarmayeh Bank Teheran. - Zwraca dużą uwagę na szczegóły, a zawodnicy, którzy wyszli spod jego ręki, najlepsze sezony rozgrywali właśnie pod jego wodzą. Mimo że ta współpraca nie zawsze była łatwa i przyjemna... - przyznaje Polak.
To może mieć znaczenie. Nie brak bowiem opinii, że polskim siatkarzom przydałaby się twarda trenerska ręka. Jeśli tak, PZPS może nie szukać dalej.
- Nie jest trenerem, który pozwoli sobie wejść na głowę. To człowiek, z którym można zażartować, porozmawiać, ale mieć na niego wpływ jest już ciężko, chyba że pokaże się mocne argumenty - wyjaśnia Żygadło. - Najważniejszą cechą Stojczewa jest nieustanna chęć zwycięstwa. To powoduje, że jego zespół przed przystąpieniem do meczu musi być w 100 procentach przygotowany pod względem fizycznym i taktycznym. Z kolei mentalna siła wypracowywana jest podczas treningów, z reguły bardzo wyczerpujących - dodaje.