Gra nie robi się ciekawsza, partie nie są bardziej emocjonujące. Kilka lepszych zagrań jednej drużyny sprawia, że straty nie da się w praktyce odrobić.
Niektóre sety w środku meczów robią się nudne, bo o niczym nie decydują, dynamika widowiska siada, kibice zaczynają ziewać. Można sobie wyobrazić, że przy jednostronnym meczu widzowie zaczną wychodzić z hali z przyzwyczajenia po trzecim secie, bo pięciu zwyczajnie nie zdzierżą.
W kuluarach siatkarze nie zostawiają suchej nitki na nowym systemie. Trener reprezentacji dyplomatycznie mówi o "interesującym pomyśle, który trzeba sprawdzić".
A pomysłodawca nowinki, prezes PZPS Mirosław Przedpełski, też chyba trzyma się na dystans, bo w ostatniej chwili odwołał wizytę na meczu będącym debiutem jego pomysłu. Ta formuła do siatki się nie nadaje. Do kosza - na pewno.