Michał Winiarski, Skra Bełchatów

i

Autor: East News

Michał Winiarski: W szatni nakręca nas KOKO EURO SPOKO

2012-06-06 4:00

Na pytanie, czy jest najlepszym piłkarzem w reprezentacji siatkarzy, Michał Winiarski (29 l.) odpowiada jak słynny Jose Mourinho: - Nie jestem najlepszy, ale lepszych od siebie nie znam.

"Winiar" w przeszłości trenował piłkę nożną i dalej potrafi popisać się efektownym sztuczkami technicznymi. Karierę piłkarską przekreślił... jego wzrost (200 cm).

- Czasami sobie zadaję pytanie, dlaczego nie zostałem piłkarzem. Chyba dlatego, że śmiesznie bym wyglądał, mając dwa metry i biegając po trawie. Zresztą w ogóle nienawidzę biegania i pewnie stąd cały problem - szczerze wyjaśnia reprezentacyjny przyjmujący. - W ósmej klasie, idąc do szkoły mistrzostwa sportowego, musiałem zrezygnować z piłki nożnej. Siatkówka wydawała mi się wtedy bardziej perspektywiczna, osiągałem w niej lepsze wyniki - dodaje. "Winiar" jest nie tylko świetnym piłkarzem, ale i wiernym kibicem. Mimo że w momencie rozpoczęcia EURO będzie z kadrą w Brazylii, to kiedy tylko znajdzie możliwość, zajrzy do Internetu i postara się zobaczyć mecze biało-czerwonych.

- Kluczowe będzie pierwsze spotkanie z Grekami. Jeżeli nie wygramy, o awans będzie trudno, bo w kolejnym spotkaniu trafiamy na Rosjan, faworytów naszej grupy. Z Czechami też nie będzie łatwo i trzeba zrobić wszystko, żeby to starcie nie było meczem o honor - podkreśla Winiarski i zdradza inne piłkarskie fascynacje. - Lubię oglądać w akcji Hiszpanów, Anglików i Holendrów. Ci pierwsi grają najładniej i są faworytami EURO. Angielski futbol lubię, bo podoba mi się ich liga, kiedyś uwielbiałem Davida Beckhama. Z kolei Holendrzy mają ogromny potencjał, kilku genialnych zawodników i grają ostatnio znakomicie - wylicza.

Nie ma bezpośrednich kontaktów z piłką nożną, ale styka się z nią na co dzień na ekranie komputera. - Gram regularnie w piłkarskiego menedżera i dlatego jestem na bieżąco z klubami i nazwiskami - mówi siatkarz Skry.

Okazuje się przy okazji, że podopiecznych Andrei Anastasiego zagrzewa do boju już nie tylko słynny "Thunderstruck" grupy AC/DC. Ostatnio w szatni biało-czerwonych często można usłyszeć... "Koko koko EURO spoko".

- Na początku ta piosenka wzbudzała kontrowersje, ale teraz jak sobie puścimy w szatni, to znakomicie się bawimy - opowiada Winiarski. - Lubimy sobie zagrać coś śmiesznego dla relaksu. A dla większości kibiców, którzy oglądając mecz mają przy sobie napoje procentowe, ten numer jest wręcz idealny.

Najnowsze