Jastrzębianie wygrali w Lublinie 3:1, a zawiercianie pokonali w Sosnowcu Projekt 3:2, w obu parach jest 1–1 w serii i tym samym w sobotę 26 kwietnia obejrzymy mecze decydujące o awansie do wielkiego finału PlusLigi (gra się do dwóch zwycięstw). O 14.45 w Jastrzębiu gospodarze podejmą Bogdankę, a o 17.30 w Warszawie Projekt zagra z Aluronem. To będzie walka o być albo nie być w grze o złoto, dramatów i napięcia na pewno nie zabraknie, tak jak w półfinałach.
Szalony mecz w półfinale o mistrzostwo Polski w Sosnowcu!
Już w pierwszym secie meczu Jastrzębia w Lublinie urazu (najprawdopodobniej mięśnia dwugłowego uda) doznał libero mistrzów Polski Jakub Popiwczak. Kibice śląskiej drużyny zamarli, gdy po jednej z akcji zrobił półszpagat i za chwilę złapał się z grymasem bólu za tylną część prawej nogi. Przez chwilę trwały zabiegi i zastanawianie się czy może wrócić do gry, jednak z miny gracza jastrzębian wynikało, że to byłoby ryzykowne, a na pewno także bolesne. Pozostał więc na ławce i wspierał kolegów jak mógł, nie będąc w grze.
Nie żyje polska olimpijka. Odnosiła sukcesy i zdobywała medale w dwóch różnych dyscyplinach
Wilfredo Leon walił jak z armaty, ale młody wytrzymał
Miejsce Popiwczaka zajął 19-letni Jakub Jurczyk i rozegrał wręcz kapitalne zawody: nie pękł przed ostrzałem serwisowym największych armat Bogdanki z Wilfredo Leonem na czele. Przyjmował na kapitalnym procencie, o niebo lepszym niż weteran z Brazylii, jego vis a vis w tym meczu, Thales Hoss. Nie było widać zdenerwowania na obliczu tegorocznego maturzysty, który rozegrał raptem kilka spotkań w tym sezonie, bo pozycja Popiwczaka jest przecież w Jastrzębiu niepodważalna.
Stephane Antiga czekał na to aż 6 lat. Nigdy nie miał w Polsce złota jako trener, wreszcie ulga!
Jastrzębianie mogli się spodziewać najgorszego w meczu na tym poziomie emocji i odpowiedzialności. Wielu zawodników z tak niedużym doświadczeniem na najwyższym poziomie rozgrywkowym nie udźwignęłoby odpowiedzialności, ale młody libero śląskiej drużyny nie dał sobie w kaszę dmuchać. Nie dość, że nie było „dziury” na pozycji libero w Jastrzębskim Węglu, to jeszcze obrońcy tytułu wygrali 3:1 i przenieśli serię na swój teren na decydujące starcie.
Piękny gest Łukasza Kaczmarka, oddał nagrodę MVP
Jurczyk mógł spokojnie zostać wybrany MVP meczu, ostatecznie ten honor powędrował do bardzo skutecznego tego wieczora atakującego Łukasza Kaczmarka, ale ten wykonał piękny gest: na wręczenie nagrody wziął ze sobą Jurczyka i jemu przekazał statuetkę dla najlepszego gracza meczu.
Bohater meczu po stronie Jastrzębia zabrał głos:
Jest to na pewno trudna sytuacja, ale udało mi się odnaleźć na boisku. Chłopaki bardzo mnie wspierali, za co im bardzo dziękuję. I chciałbym podziękować Łukaszowi Kaczmarkowi, który zawsze mi pomaga na treningach. I ten gest ze statuetką MVP, bardzo mu chcę za to podziękować. Ale najważniejsze, cieszę się, że wygraliśmy dzisiaj to spotkanie, bo przedłużamy naszą szansę o złoty medal mistrzostw Polski. Oraz najważniejsze jest dla mnie teraz, żeby Kuba Popiwczak wrócił do zdrowia – podsumował Jakub Jurczyk.
A co z kontuzją Popiwczaka? Czy będzie mógł zagrać w sobotę w meczu numer trzy? W tej chwili jeszcze nie wiadomo. Sam jest optymistą, ale o wszystkim zadecydują badania.
– Ciężko coś wyrokować, ale jestem osobą, dla której szklanka jest zawsze pełna – skomentował po spotkaniu „Piwko”. – Bardzo się cieszę, że chłopaki zagrali z uśmiechem i podniesioną głową, walcząc jak lwy. Przez wiele lat byłem szczęściarzem, miałem mało urazów, mało meczów opuszczałem, dziwnie się czuję w tym momencie. Ale nie ja jestem najważniejszy, nie o mnie tu chodzi, dotarliśmy do takiego etapu, że nieważne kto wejdzie na boisko, najistotniejsze, byśmy weszli do finału. A później będziemy martwić się o moje zdrowie.